Dzień zaczął się całkiem spokojnie. Karin zbudziła się w świetnym humorze. Zjadła śniadanie przygotowane przez jej mamę i ochoczo szybkim krokiem podążyła do łazienki w celach higienicznych. Przebrała się z piżamy i wyszła z domu na podwórko, które było skąpane w cudownym słońcu. Wszystko było takie piękne. Nabrała powietrza do płuc i przeciągnęła się. Swoje kroki skierowała do laboratorium profesora. Zapukała do drzwi i czekała na odpowiedź. Kiedy drzwi odskoczyły powitała mężczyznę w kitlu, ten zaprosił ją do środka i zaprowadził do pomieszczenia, gdzie na stole stały trzy pokeballe. Karin bez wahania wybrała ten środkowy. Otworzyła go i z niego wyszedł jakiś śmieszny pokemon lis. Karin zeskanowała go.
Offline